Przełom

dzieci w mace2

Było dokładnie tak, jak myślałam, że będzie. Ale i tak nadejście tego dnia mnie zaskoczyło. I była to jedna z najwspanialszych niespodzianek w moim życiu.

Cofnijmy się jednak nieco. Jak już wiecie, mamy za sobą rewolucję mojego powrotu do pracy i rozdysponowania dziewczyn odpowiednio do opiekunki i przedszkola. Po rewolucji zapanował względny nowy ład, burzony regularnie przez wizyty u lekarzy i następujące po nich przerwy w przedszkolu/zostawaniu z opiekunką/chodzeniu do pracy. W półtora miesiąca przećwiczyliśmy już wszystkie możliwe układy kto z kim zostaje w domu, wyłączając jedynie zostawienie dziewczyn samych 😉 Bo nawet raz rodzice zostali bez dzieci, kiedy mamie wypadł dysk tak nieszczęśliwie, że by nakarmić dziecko musiała pełzać po podłodze, więc tata wziął opiekę NA MAMĘ.

Aktualnie po przerwie spowodowanej tymże dyskiem mama chciała wrócić do pracy, ale Emi dostała zapalenia oskrzeli, a dzień po tym, jak w końcu lekarz zdecydował o antybiotyku, zagorączkowała Ola i tak oto mama wylądowała w domu z córkami jak za dawnych…. yyy… po prostu dawnych czasów 😉

I tak oto tegoż cudnego dnia w ferworze wygłupów i zabaw nagle nasza 15-miesięczna Emi dorwała pilota i włączyła telewizor. Jako, że nie był to czas na bajki, mama telewizor sprawnym ruchem wyłączyła.

– Emilka chciałaś tę bajkę? –zwróciła się nagle do młodszej siostry starsza, jakby pierwszy raz w życiu dostrzegając w niej człowieka.
– Tak! – odpowiedziała Emi.
– No to włącz – zarządziła Ola.

Matkę tak zatkał ten niespodziewany dialog, że przez chwilę nie bardzo rozumiała, co tu zaszło. Kto nas nie czytał wcześniej, może uznać go za zwykłą rozmowę maluchów. Ale tu, moi Państwo, zaszło coś nieprawdopodobnego! Ola zauważyła Emilkę! Mało tego! Zauważona Emilka odpowiedziała jej sensownie, jakby po raz pierwszy dostała możliwość powiedzenia tego, co chce!

Potwierdzeniem przełomu, jaki nastąpił był cały ten dzień. Dziewczyny razem się goniły, czołgały w tunelu, robiły z niego zjeżdżalnię z łóżeczka, dzieliły się jedzeniem i tańcowały do przedszkolnych piosenek. Wesołe, zadowolone, ZGODNE! Ponadto Ola zaczęła kierować pytania wprost do siostry, ciesząc się za każdym razem, gdy ta jej odpowiadała.

Nie miałam pojęcia, ile mojej dziennej energii wydatkowane było do tej pory na rozdzielanie zwaśnionych dziewczyn i ciągłe tłumaczenie im (no dobra, zwłaszcza jednej;), że nie wolno kopać, bić, popychać.

Nadmiar energii przeniosłyśmy później na wspólną produkcję pierniczków. To nic, że jeszcze nie Święta. To nic, że Emi wysypała pół kilo mąki na podłogę, a potem razem tę mąkę rozsmarowały także na sobie. W tym białym puchu zakopany został w końcu topór wojenny i tylko to się liczy.

2 myśli w temacie “Przełom

Dodaj komentarz